Każdego roku miliony Polaków stoją przed trudną decyzją dotyczącą wyboru kierunku wakacyjnych podróży. Większość z nas decyduje się spędzić urlop w kraju. Czy wynika to z faktu, że wczasy za granicą są droższe?
Sezon rozpoczęty
Przełom czerwca i lipca to pierwsze wielkie urlopowe „boom”. Nasze pociechy właśnie rozpoczęły wakacje, więc jest to najwyższa pora na odpoczynek dla całej rodziny. Kwoty znajdujące się w portfelach Polaków systematycznie rosną. Coraz większy odsetek może sobie pozwolić na wakacyjny wyjazd. Większość decyduje się na urlop w kraju. Dominują oczywiście wczasy nad Bałtykiem. Spora grupa wybiera również góry. Nie można zapominać także o Mazurach. Dlaczego wolimy spędzić ten czas właśnie w ten sposób? Z jednej strony lato w Polsce – zwłaszcza tegoroczne – okazuje się nawet cieplejsze niż na południu kontynentu. Z drugiej, taka forma odpoczynku jest postrzegana jako spora oszczędność czasu (związanego np. z dojazdem) i pieniędzy (nocleg, jedzenie). Czy tak jest rzeczywiście?
Morze Śródziemne czy Bałtyk?
Młode małżeństwo chce spędzić tygodniowy urlop nad Bałtykiem. Postanowili, że do Gdyni dotrą koleją. Ekspres z Warszawy wyniesie ich 300 zł w jedną stronę. W pociągu spędzą nieco ponad 3 godziny. Z dwumiesięcznym wyprzedzeniem zarezerwowali pokój w pensjonacie, za który zapłacili niemal tyle samo, co ich znajomi, którzy polecieli na tydzień do Rzymu. „Nasze” morze, które każdego roku przyciąga miliony wbrew pozorom nie musi być tańsze (i rzadko kiedy jest) niż Włochy czy Grecja – jedne z najpopularniejszych kierunków turystycznych Polaków. Dodatkowo w drodze nad Bałtyk spędzimy tyle samo czasu, co w samolocie nad Adriatyk.
Dwie osoby udające się pociągiem nad Bałtyk zapłacą za bilety, wraz z drogą powrotną, 600 złotych, czyli dokładnie tyle, ile wyniesie podróż do stolicy Włoch czy Grecji oraz niewiele mniej niż na Kretę albo do Barcelony. Mówimy o spędzeniu wakacji w architektonicznych perełkach i miejscach, które zachwycają widokami, które każdego roku odwiedzane są przez miliony turystów. Pamiętajmy, że dokonując rezerwacji lotu z odpowiednim wyprzedzeniem możemy jeszcze oszczędzić trochę pieniędzy. Jak najbardziej możliwa jest zatem podróż do stolicy Katalonii za kwotę równą tej, która pochłonie transport nad „polskie” morze.
A co z hotelem?
Skoro cena biletów jest porównywalna, to może tym, co sprawia, że wakacje za granicą są droższe niż w Polsce jest hotel? Planując tygodniowy wypoczynek w „Wiecznym Mieście” możemy znaleźć czterogwiazdkowy hotel za 290 zł za noc, czyli 145 zł za osobę. To ceny porównywalne nie tylko do tych w Atenach, ale również w Ustce czy Koszalinie. Nawet w sezonie koszty podróżowania po Europie są porównywalne do tych w Polsce – przynajmniej jeśli chodzi o aspekty związane z logistyką.
Planuj z wyprzedzeniem
Pamiętaj, że zaplanowanie urlopu z wyprzedzeniem pozwoli Ci zaoszczędzić trochę pieniędzy na tych wydatkach, których po prostu nie da się uniknąć – chociażby na wspomnianych biletach i hotelu. Jeśli zabierzesz się do tego odpowiednio wcześniej lot do Katalonii może okazać się tańszy niż pociąg do Trójmiasta.
Nic więc dziwnego, że z roku na rok zainteresowanie wczasami za granicą rośnie. Mimo że w dalszym ciągu dominują wyjazdy krajowe, to odsetek Polaków decydujących się spędzić urlop w innym zakątku świata jest coraz wyższy. Jeszcze kilka lat temu wakacje za granicą wiązały się z gigantycznymi kosztami. Dziś są one porównywalne do tego, co wydamy w Polsce.
Jeśli więc uważasz, że urlop w słonecznej Grecji jest zdecydowanie droższy i aby spędzić go właśnie tam musiałbyś pożyczać pieniądze, to możesz być w błędzie. Oczywiście nie namawiamy Cię do zagranicznego wyjazdu. Wakacje w Polsce to także ciekawa perspektywa. Warto jednak mieć świadomość tego, że ceny wczasów w kraju, jak i poza jego granicami mogą okazać się zbliżone. Zwłaszcza jeśli sami zadbamy o ich organizacje, rezygnując z usług biur podróży. Wspieranie wakacyjnego budżetu pożyczką lub innym instrumentem finansowym dotyczy więc w takim samym stopniu urlopu w kraju, jak i poza nim.
