Euro 2020

[PLTelewizja2016]

Jesteśmy już po kolejnym meczu Naszej grupy (E), tym razem, Szwedów ze Słowakami.
To starcie wygrali Szwedzi wynikiem 1:0 po rzucie karnym Emila Forsberga w 77. minucie.
Dla Naszych to oznacza, że musimy zdobyć co najmniej remis z Hiszpanami jutro, jeżeli chcemy dalej myśleć o wyjściu z grupy, potem wygrać ze Szwedami, oj, będzie gorąco...

Co do Słowaków, to jeszcze ich czeka mecz z Hiszpanami w środę, 23.06 o 18:00, a Szwedzi, jak wiemy - grają z Nami w środę o 21:00.

[PLTelewizja2016]

To wyczekiwane starcie w Sewilli z Hiszpanami zakończyło się remisem 1:1, a więc, wciąż jesteśmy w grze.

Bramki:
-Álvaro Morata (Hiszpania ) (25. minuta)
-Robert Lewandowski (54. minuta)

Gorąco było chwilę po bramce Lewego, kiedy to doszło do rzutu karnego dla Hiszpanii, wykonywał go Gerard Moreno, ale sam rzut karny okazał się nieudany, piłka odbiła się od słupka, ale ojjj, było ostro...

Z meczy Naszych w fazie grupowej pozostaje Nam jeszcze starcie ze Szwedami w Sankt Petersburgu w środę, 23.06 o 18:00, musimy wygrać (to samo Hiszpanie ze Słowakami ), by przejść dalej, będą emocje, ojjj, będą emocje, nie odpuszczajcie, Nasi, a będziecie w fazie pucharowej.

...a tak wygląda tabela grupy E po 2. kolejce:
-Szwecja - 4 pkt, R,W
-Słowacja - 3 pkt, W,P
-Hiszpania - 2 pkt, R,R
-Polska - 1 pkt, P,R

Warto zresztą (a wręcz należy) wspomnieć, iż w grupie F Nasi bratankowie, Węgrzy , też zremisowali, też z mocarną reprezentacją, Mistrzami Świata, Francuzami , też, 1:1 po bramkach Attili Fioli (Węgry ) w 2. min doliczonego czasu w 1. połowie i Antoine Griezmanna (Francja ) w 66. minucie, a więc, innymi słowy, obaj bratankowie mogą być z siebie i wzajemnie dumni , i do szabli, i do szklanki, remis w swoich grupach, z 2 mocarnymi reprezentacjami.

[Maciek_POZ]

Pierwsze pożegnanie z Euro, Shaqiri królem w Baku

Swoje rozgrywki zakończyła grupa A. Jej zwycięzcami Włosi, którzy pokonali Walię 1:0, zdobywając komplet punktów. Sam wybrałem jednak spotkanie Turcji ze Szwajcarią. Dla tych pierwszych była to ostatnia szansa na to, aby pokazać coś na tym turnieju, drudzy mogli przy odpowiedniej skuteczności strzeleckiej zdobyć nawet drugie miejsce. Początek był efektowny dla drużyny znad Bosforu, szybkie akcje, celne strzały, ale po jednej kontrze z 6 minuty i płaskim, ale precyzyjnym strzale Seferovica to Helveci wyszli na prowadzenie. Z biegiem czasu zapał tureckich piłkarzy gasł, a w 26 minucie cudownym strzałem w okienko popisał się Xherdan Shaqiri. W drugiej połowie Turcy jeszcze złapali kontakt, bo efektownego gola zza pola karnego zdobył w 62 minucie Irfan Kahveci, ale to był w zasadzie łabędzi śpiew, bo Szwajcarzy szybko odpowiedzieli, a wynik podwyższył piłkarz meczu Shaquiri, który mocnym uderzeniem pod poprzeczkę wykorzystał dogranie od Zubera. Statystycznie mecz był remisowy, podobne posiadanie piłki, ta sama ilość rzutów rożnych, zbliżony współczynnik celnych podań, w strzałach 23-19 dla Szwajcarów. Kto oglądał mecz, ten widział jednak różnice w grze, a najważniejszy element czy gole, sprawiły że Helweci grają dalej. Turcja, która była przez niektórych ekspertów typowana na "czarnego konia", wraca do domu bez punktów, z bilansem 1:8 i poza tą honorową bramką w zasadzie trudno cokolwiek więcej pozytywnego powiedzieć.

Z kolei nas powinien interesować bilans trzeciej w tabeli Szwajcarii - 4pkt, bramki 4:5. To jednak znaczenie będzie mieć JEDYNIE wtedy, jeżeli pokonamy Szwedów w ostatnim meczu.

UWAGA! W ostatnich dniach nie pisałem sprawozdań ze względu na krótki urlopowy wypad nad morze. Jednak mecz Polski z Hiszpanią oglądałem w miłym towarzystwie i emocji było co niemiara. Nasi wreszcie zagrali z zaangażowaniem i choć momentami było gorąco pod bramką Szczęsnego to remis wyszarpali - i to Hiszpanią, na ich terenie. Jak myślicie, czy na mecz ze Szwecją powinien wrócić Krychowiak

[melona]

Jeszcze należy wspomnieć o innym wczorajszym hicie, jakim było spotkanie Portugalii z Niemcami. Ostatecznie Die Mannschaft wygrali 4:2, między innymi dzięki samobójczym golom portugalskich obrońców Rubena Diasa i Raphaela Guerreiro. Z kolei wczoraj Kacper Kozłowski pobił rekord Bellinghama pod względem najmłodszego piłkarza w historii Euro, w dniu meczu z Hiszpanią mając dokładnie 17 lat i 246 dni. A czy Krychowiak powinien wrócić na mecz ze Szwecją, to zdecyduje trener Sousa.

[Maciek_POZ]

A czy Krychowiak powinien wrócić na mecz ze Szwecją, to zdecyduje trener Sousa.

Dobra, to jest truizm. Mnie chodzi o to, że wystawienie G.K. będzie czymś podobnym do zachowania hazardzisty, który wziął siano "na krechę" od kumpla i idzie się "odegrać". Mecz z Hiszpanią pokazał, że mimo jego braku w składzie defensywa istnieje, nawet tak jakby gra lepiej. Postawmy sprawę uczciwie - to nie jest już ten sam gość, co we Francji pięć lat temu. Grając defensywnego pomocnika musisz być przecinakiem, nie możesz być spóźniony przy interwencjach - i przede wszystkim - uważać na kartki. Tego mógłby się uczyć od... Łukasza Trałki, który gra ostro, ale w ciągu swojej długiej kariery "czerwa" nie wyłapał. On wie, że jak ma już żółtą, to nie będzie ryzykować wjeżdżaniem w nogi rywali, bo wie, że może głupio osłabić zespół - na tym właśnie polega doświadczenie. A turniej takiej rangi jak Euro błędów nie wybacza...

I jeszcze z taką małą dedykacją dla Biało-Czerwonych
https://www.youtube.com/watch?v=wVaF6_u_BqQ
Wiecie co robić

[Maciek_POZ]

Dziś zamykała zmagania grupa C, gdzie Niderlandy grały z Macedonią Północną. Pytanie było takie, czy uda się im skopiować Włochów i zdobyć komplet zwycięstw. Początkowo groźniejsze akcje miał zespół z Bałkanów, który nawet zdobył bramkę, ale po analizie VAR zauważono minimalny spalony. Wynik meczu otworzyli jednak Oranje, a ściślej Memphis Depay. Była tam pewna kontrowersja, czy początku akcji nie poprzedził faul, jednak sędzia uznał gola. Od tego momentu Macedończycy nie byli już tak groźni, z kolei Holendrzy dalej próbowali, mimo to wynik do przerwy nie uległ zmianie. To jednak zmieniło się pięć minut po wznowieniu gry znów bohaterem był Depay, ale tym razem zaliczył asystę, dogrywając z narożnika pola bramkowego do Wijnalduma, który podwyższył na 2:0. Ten gol wyraźnie podciął Macedończyków, bo już po chwili było 3:0, bo Wijanldum wykorzystał błąd bramkarza, dobijając piłkę do bramki z najbliższej odległości. W 61 minucie ten sam zawodnik mógł zdobyć klasycznego (i zarazem) pierwszego na tym turnieju hat-tricka, ale trochę zabrakło. Dominacja Holendrów stała się wyraźna. W 69 minucie doszło do pięknego obrazka, bowiem z boiska schodził w szpalerze Goran Pandev, który przez 20 lat(!) grał dla Macedonii. Mimo to ta drużyna nie zdołała wiele zdziałać na Euro i podobnie jak Turcy, odpadają z rozgrywek bez punktów, z bilansem goli 2:8. Dokładnie odwrotny bilans i niekwestionowane zwycięstwo odnoszą Niderlandy. Voorwaarts Oranje!

[maxxx]

Ja wreszcie po wielu latach nauczyłem się dystansu do występków polskich piłkarzy.Oglądam z zerowymi oczekiwaniami i bez presji. Z jednej strony szkoda, bo emocje czasami są fajne, ale co zrobić.

Tymbardziej z rozbawieniem obserwuje jak zmienia się nastrój Polaków. Nagle w opinii wielu jawimy się jako główna siła mistrzostw.A już walnięcie Szwecji to formalność. Tylko tak na spokojnie, my mamy choćby zerowe podstawy by patrzeć na kogoś z góry, serio?

Po prostu wróciliśmy do grania tego co grać możemy, czyli gra obronna i kontry.Brawa za ponadprzeciętne zaangażowanie.Okazuje się, że i w szczególnych przypadkach 3 punkty okazuja sie wystarczajace, więc tez nie róbmy z wyjścia z grupy jakiegoś wow.

Przez frajerską przegrana ze Słowacją nagle z celu minimum chce się zrobić sukces.

Ale dobra już nie ględze, jesteście w wiekszosci młodzi cieszcie się

PS Kiedy zagramy jakiś ładny mecz?

[maxxx]

Ja to bym wymagał żebyśmy grali tak jak wczoraj Dania. Czyli maxxx'a ze swojego potencjału. Po to chyba sięga się po trenera z innego lepszego piłkarskiego świata.

[Maciek_POZ]

maxxx powiem tak - oglądam mecze od 30 lat i widziałem wiele. Czy ktoś przewidywał, że Legia Romanowskiego, ta z 1/4 finału Ligi Mistrzów, w 1996 roku wygrywając 2:0 decydujący o mistrzostwie mecz przegra z Widzewem 2:3, a bohaterem będzie zapomniany przez historię Andriej Michalczuk . Futbol jest piękny właśnie przez to, że czyni niespodzianki - ale bywa i okrutny. Taki był w pierwszym meczu Polski na Euro, a radość dał Słowakom - tak, większość myślała, że ich machniemy i nie bez powodu - są niżej w rankingu FIFA, wielu kadrowiczów gra lub grało w naszej Ekstraklasie, która najlepszą ligą świata nie jest. Z drugiej strony los oddał nam to w meczu z Hiszpanią. Tak przyznaje się, bywam marnym typerem, dlatego u buków nie gram. Tak przyznaje się, mówiłem że zjadą nas w Sewilli 3:0. Aż miło było to odszczekiwać na oczach kolegów, z którymi ten mecz oglądałem w delegacji.
W twojej wypowiedzi jest trochę racji i zalatuje ona trochę późnym Beenhakkerem - Polska to dziwny kraj, w którym potrafią po sukcesie wynosić pod niebiosa, a po porażce jechać jak z g.wnem. Niestety taka jest prawda. Jednak co by nie mówić kibiców mamy najlepszych na świecie, chyba tylko Holendrzy mogą się z nami równać. Fakt, że tu mówię subiektywnie
Co do meczu ze Szwecją? Nie patrzę na nich z góry, z drugiej strony to nie Hiszpanie. Zresztą po Sewilli mówili, że my zagraliśmy z nimi lepiej jak Szwedzi. Trudno zakładać udawaną grzeczność, bo akurat Polacy w tym, ale też we wzajemnym obgadywaniu są mistrzami świata i okolic. Główną siłą nie byliśmy i nie jesteśmy. Jednak takie spotkanie potrafi zbudować mental. Zobaczcie, jak Duńczycy zareagowali po czymś jeszcze gorszym. To doświadczenie ich zbudowało. Kibic wymaga przede wszystkim tego, żeby piłkarze grali z zaangażowaniem i kolokwialnie mówiąc "gryźli trawę". Przegrać można, to tylko sport. Jednak trzeba grać, jak to mówiłeś, na maxxxa

PS. Mam znajomego kibica siatkówki, który mówi, że nie może oglądać polskiej piłki, bo tu nie ma przewidywalności, że mogą dać ciała itd. Tylko właśnie taka jest różnica między piłką nożną a siatkówką. W tej pierwszej zdarzają się rzeczy irracjonalne, dlatego kochają ją dzieciaki na rdzanych boiskach w Kamerunie, nasi na Orlikach, a nawet bogate chłopaki w kampusach w USA. W siatkówce wiele rzeczy jest przewidywalnych, na pewno więcej niż w piłce nożnej. Zresztą, jaki sens oglądać mecz, gdzie zakładamy że wynik jest ustalony Można poszukać innych zajęć...
Ja swoim pewnym i niezachwianym głosem zachęcam do oglądania Euro 2020 czy 2021, whatever

[Maciek_POZ]

Mecz Czechów z Anglią w grupie D zapowiadał się szlagierowo i rozpoczął się z wysokiego "C", bowiem już w 1 minucie Sterling po prostopadłym zagraniu ze środka pola próbował lobować czeskiego bramkarza, ale piłka zatrzymała się na słupku. Po dziesięciu minutach już się nie pomylił, po tym jak Grealish dośrodkował w kierunku jego głowy, a po strzale napastnika Manchesteru City piłka załopotała w siatce, co wprawiło w radość większość kibiców na Wembley. W 25 minucie świetne podanie dostał Harry Kane, ale jego strzał ostatkiem sił wybronił Vaclik, a zawodnik Tottenhamu i reprezentacji Anglii mógł tylko bić ręką w murawę. Czesi mieli swoją sytuację w 35 minucie, kiedy Soucek minimalnie przestrzelił. Co można powiedzieć o drugiej połowie? Anglicy dominowali, nasi południowi sąsiedzi próbowali się stawiać, ale niewiele z tego wynikało. Tymczasem wiele zmieniało się dla nich na niekorzyść, bo w równoległym meczu Chorwaci pokonali Szkotów 3:1, co oznaczało, że spadli na 3.miejsce w tabeli. Pierwsze miejsce w tej grupie zajęli Anglicy (7 pkt), a drugie Chorwacja (4 pkt).

[PLTelewizja2016]

Jeżeli wygramy ze Szwedami (2. miejsce w grupie dla Polski), to z Chorwatami właśnie, dla przypomnienia, wicemistrzami Świata, zmierzą się Nasi piłkarze w 1/8 Finału, w takim wypadku byśmy zagrali z nimi (Chorwatami) w poniedziałek, 28.06 o 18:00 w Kopenhadze.

Jeżeli Nasza wygrana ze Szwedami byłaby co najmniej 2:1 lub większa, a Hiszpanie i Słowacy zremisują, to wygrywamy grupę E, i w takim wypadku zmierzylibyśmy się z 1 z 2 reprezentacji z 3. miejsca, i byliby to Czesi (C), Ukraińcy (D) lub (najmniej prawdopodobne) Finowie (B), w takim rozrachunku byśmy grali we wtorek, 29.06 o 21:00 w Glasgow.

Ogólnie to 1-sza opcja jest bardziej prawdopodobna, ale wszystko jest możliwe, jedno jest pewne - do któregoś z 2 powyższych wymagana jest właśnie wygrana ze Szwedami, o 18:00 to starcie, Słowacja - Hiszpania o tej samej godzinie, będzie gorąco...

[PLTelewizja2016]

Ostatni mecz Naszych w fazie grupowej Euro, starcie o wszystko ze Szwedami w Petersburgu, zakończyło się wygraną Szwedów 3:2, a więc, niestety, kończymy Euro na fazie grupowej...

Bramki:
-Emil Forsberg (Szwecja ) (2. i 59. minuta)
-Robert Lewandowski (61. i 84. minuta)
-Viktor Claesson (Szwecja ) (4. minuta doliczonego czasu 2. połowy)

Równolegle, w Sewilli grali Hiszpanie ze Słowakami, ten mecz zakończył się wynikiem 5:0 dla Hiszpan.

Bramki:
-Martin Dúbravka (samobój, a więc bramka dla ) (30. minuta)
-Aymeric Laporte (Hiszpania ) (3. minuta doliczonego czasu 1. połowy)
-Pablo Sarabia (Hiszpania ) (56. minuta)
-Ferran Torres (Hiszpania ) (67. minuta)
-Juraj Kucka (samobój, a więc bramka dla ) (72. minuta)

No i tak wygląda pełna tabela grupy E po fazie grupowej:
-Szwecja - 7 pkt, R,W,W, 4-2
-Hiszpania - 5 pkt, R,R,W, 6-1
-Słowacja - 3 pkt, W,P,P, 2-7
-Polska - 1 pkt, P,R,P, 4-6

Tak więc, Szwedzi, wygrywając grupę, zagrają w 1/8 z 1 z drużyn z 3. miejsca, to będzie w Glasgow we wtorek, 29.06 o 21:00, a Hiszpanie natomiast podejmą Chorwatów w 1/8 Euro, będzie mocny mecz, to w poniedziałek, 28.06 o 18:00 w Kopenhadze, Słowacy nie przejdą dalej z 3. miejsca, są ostatni w tabeli 3. miejsc.
To, z kim Szwecja zagra w 1/8, rozstrzygną 2 mecze grupy F, które ostatecznie uformują wszystko, będą starcia Portugalia - Francja (powtórka z Finału Euro 2016) i Niemcy - Węgry, oba o 21:00.

Naszych piłkarzy zobaczymy natomiast w meczu Eliminacji MŚ 2022 w Katarze, gdzie zagramy u siebie z Albanią za ponad 2 miesiące, to będzie w czwartek, 02.09 o 20:45.

[PLTelewizja2016]

...i w grupie F się wszystko wyjaśniło:
-W starciu Niemiec z Węgrami doszło do remisu 2:2.
Bramki:
-Ádám Szalai (Węgry ) (11. minuta)
-Kai Havertz (Niemcy ) (66. minuta)
-András Schäfer (Węgry ) (68. minuta)
-Leon Goretzka (Niemcy ) (84. minuta)

-...a w starciu Mistrzów Świata i Europy, a jednocześnie pary Finałowej Euro 2016 - Francji i Portugalii, po bardzo zaciętym starciu, też padł remis 2:2.
-Cristiano Ronaldo (Portugalia ) (30. i 60. minuta, oba z rzutu karnego)
-Karim Benzema (Francja ) (2. minuta doliczonego czasu 1. połowy z rzutu karnego i 47. minuta)

Tak wygląda końcowa tabela grupy F:
-Francja - 5 pkt, W,R,R, 4-3
-Niemcy - 4 pkt, P,W,R, 6-5
-Portugalia - 4 pkt, W,P,R, 7-6
-Węgry - 2 pkt, P,R,R, 3-6

No i cała faza grupowa we wszystkich grupach za nami, znamy już wszystkie pary na 1/8 Finału Euro, tak one wyglądają (podkreślam hitowe pary 1/8 Euro):
-Walia - Dania - sobota, 26.06, 18:00, Amsterdam
-Włochy - Austria - sobota, 26.06, 21:00, Londyn
-Holandia - Czechy - niedziela, 27.06, 18:00, Budapeszt
-Belgia - Portugalia - niedziela, 27.06, 21:00, Sewilla
-Chorwacja - Hiszpania - poniedziałek, 28.06, 18:00, Kopenhaga
-Francja - Szwajcaria - poniedziałek, 28.06, 21:00, Bukareszt
-Anglia - Niemcy - wtorek, 29.06, 18:00, Londyn
-Szwecja - Ukraina - wtorek, 29.06, 21:00, Glasgow

...i jeszcze z Naszego podwórka, Paulo Sousa zadeklarował, iż zamierza dalej trenować Naszą kadrę.
https://www.sport.pl/pilka/7,65037,2724 ... losci.html
No i miło to słyszeć, jak widzieliśmy, kadra robi postępy, co widzieliśmy choćby przy starciach z Hiszpanami i Szwedami, tylko szkoda, że tylko na fazie grupowej zagraliśmy...
Ale cóż, wierzę w dalsze postępy naszej kadry, że zrobią dalsze postępy z trenerem Sousą, zwłaszcza, iż kolejne mecze to mecze Eliminacji MŚ 2022, i że współpraca PZPN z Sousą po wybraniu nowego prezesa Związku (sierpień) będzie trwała.

[Maciek_POZ]

Lewandowski 2:2 Forsberg, ale na końcu był jeszcze Claesson...

Długo zbierałem się do tego, jak zrelacjonować wczorajszy mecz Polski ze Szwecją. Na początku podniosła atmosfera, hymn na trybunach i pewna iskierka wiary, że można powalczyć. Z jednej strony nasi rywale nie deklasowali wcześniej ani Słowaków, ani Hiszpanów. Z drugiej miałem świadomość tego jak bardzo niewygodni są dla nas. Ledwo zdołałem rozsiąść się w fotelu (a kibice w Petersburgu na krzesełkach) już trzeba było przełknąć gorzką pigułkę, bo Forsberg wykorzystał nieudaną interwencję Jóźwiaka, minął go a potem z 11 metrów strzelił w długi róg na tyle precyzyjnie, że Szczęsny nie mógł za wiele zrobić. Kolejny raz przyszło nam gonić wynik, w 17 minucie byliśmy niesamowicie blisko wyrównania po dośrodkowaniu Zielińskiego z rzutu rożnego, z którego Lewandowski oddał strzał głową, a piłka wylądowała na poprzeczce, wróciła na boisko, nasz napastnik ponownie i uderzył i znów w poprzeczkę! Niefart to mało powiedziane... Z biegiem czasu zaczęliśmy coraz częściej gościć pod szwedzką bramką, ale brakowało konkretów. Jeszcze w doliczonym czasie gry Zieliński oddał ładny strzał z dystansu, jednak golkiper Szwedów był czujny.
Drugą połowę biało-czerwoni rozpoczęli z animuszem, bo znów celny strzał z dystansu oddał Zieliński, potem "pozazdrościł" mu Krychowiak, ale wynik się nie zmieniał. Szwedzi ograniczali się do kontr, a w 58. minucie zrobili to na tyle skutecznie, że podwyższyli prowadzenie. Wprowadzony po przerwie Kulusevski popędził prawą stroną boiska, wbiegł w pole karne, odegrał do Forsberga, a on ponownie pokonał Szczęsnego. Wydawało się, że marzenia o jakimkolwiek korzystnym wyniku zostały ostatecznie zgaszone, ale tutaj błyskiem geniuszu wykazał się Robert Lewandowski, który zdobył pięknego i co ważne kontaktowego gola. Do końca meczu było jeszcze pół godziny i wiele zdarzyć się mogło. W 64 minucie mogło już być 2:2 po strzale Świerczoka z bliskiej odległości, jednak w momencie podania był minimalny spalony. Dwadzieścia minut później w niejednym polskim domu słychać było głośny okrzyk radości, kiedy Lewandowski zdobył wyrównującego gola. Szwedzi zostali zepchnięci do wyraźnej defensywy, było jeszcze siedem minut regulaminowego czasu gry. Polacy szukali swoich szans, przez co mniej zwracali uwagę na defensywę, co skończyło się źle w 93 minucie, kiedy Kulusevski oszukał naszych obrońców, zagrał na wolne pole do rezerwowego Claessona, a on ostatecznie zamknął nam drogę do dalszej gry na Euro 2020.

Podsumowanie

Można by powiedzieć, że rosyjska ziemia nie jest dla nas zbyt szczęśliwa - po nieudanym mundialu w 2018, dwa razy przegraliśmy na stadionie w Petersburgu. Nie można jednak zrzucać wszystkiego na fatum. Zdecydowały indywidualne błędy, zwłaszcza w defensywie, brak pomysłowości w rozgrywaniu piłki (co szczególnie było widać w meczu ze Słowacją) - "lagę" do Lewandowskiego łatwo rozpracować, kiepskie (poza nielicznymi wyjątkami) wykonania stałych fragmentów gry. Nieraz zastanawiam się jak to jest, że za granicą piłkarze umieją robić groźne sytuacje po dośrodkowaniach z rzutów rożnych czy wolnych? Nasi zaś albo za głęboko, albo w ręce bramkarza rywali...
Będą tacy którzy powiedzą, że zmiana trenera nie pomogła. Czy kadra pod wodzą Brzęczka zagrałaby lepiej, tego się już nie dowiemy. Czy Paulo Sousa miał wystarczająco dużo czasu na zapoznaniu się z piłkarzami a oni z jego pomysłem na kadrę? Niecałe pół roku, jeszcze w czasie pandemii sprawy nie ułatwiało, bo co innego widzieć piłkarza na monitorze, a co innego na zgrupowaniu.
Jednak nie wszystko było na tym turnieju złe. Po pierwsze postawiliśmy się faworytowi - remis z Hiszpanią, jeszcze na ich terenie, wielu z nas wzięłoby w ciemno. Zwłaszcza ci, co pamiętają beznadziejne mecze jeszcze za czasów poprzedniego selekcjonera z Włochami i Holandią w Lidze Narodów. Potrafiliśmy odrabiać straty po straconych bramkach - a było tak w każdym meczu tego turnieju. Trudno nie odmówić naszym piłkarzom zaangażowania i walki na boisku (może poza pierwszą połową meczu ze Słowacją). Nie powiem, że miło było patrzeć, jak biało-czerwoni zamykali momentami Szwedów na ich połowie.
Przegrywaliśmy mecze, to obiektywny fakt - jednak nie były to deklasacje. Odpadliśmy z rozgrywek - to też fakt, bo nasi rywale byli lepiej zgrani i zorganizowani, popełniali mniej błędów o czym już pisałem wyżej. Nad tym na szczęście można pracować.

[melona]

W związku z tym, że wszystkie posty po 29 czerwca zniknęły, a więc krótkie podsumowanie mistrzostw Europy w moich słowach. A więc mistrzostwo Europy drugi raz w historii wygrali Włosi, wygrywając w finale po karnych z Anglią 3:2 (po dogrywce było 1:1). Zresztą to był turniej dogrywek i goli samobójczych, w fazie pucharowej oglądaliśmy aż osiem dogrywek, a cztery spotkania rozstrzygnęły się dopiero po rzutach karnych, i padło aż 11 goli samobójczych, czyli więcej niż we wszystkich poprzednich mistrzostwach Europy razem wziętych. A co do takich młodych angielskich zawodników jak Grealish, Mount, Foden, Sancho czy Rashford to udało im się osiągnąć to, co nie udało się ich znacznie bardziej znanym starszym kolegom po fachu, takim jak Beckham, Gerrard, Lampard, Scholes czy Rooney, czyli finał wielkiego turnieju. Zresztą było wiele takich meczów, które zapamiętamy na długo, jak na przykład mecz Francji ze Szwajcarią, po dwóch godzinach rywalizacji zakończony wynikiem 3:3 i z przestrzelonym ostatnim karnym gwiazdora Paris Saint-Germain, Kyliana Mbappe, czy półfinał Anglii z Danią, wygrany przez Synów Albionu po rzucie karnym, którego zdaniem wielu fachowców być nie powinno. Dodatkowo laserem przez jednego z angielskich kibiców oślepiony został duński bramkarz Schmeichel. A klasyfikację dla najlepszego strzelca wygrali ex aequo Cristiano Ronaldo i Patrik Schick z pięcioma bramkami na koncie, ale to Portugalczyk wygrał Złotego Buta ze względu na asystę. A tytuł najlepszego piłkarza turnieju trafił do włoskiego bramkarza, Gianluigiego Donnarummy. Szkoda, że Polacy odpadli z Euro już w grupie, miejmy nadzieję, że na następnym Euro 2024 w Niemczech pójdzie nam lepiej. Tym bardziej, że Paulo Sousa po nieudanym Euro pozostał jednak na stanowisku selekcjonera naszej kadry.