maxxx pisze: ↑czwartek 14 paź 2021, 12:44 Cholera, co ze mna jest nie tak?Pewnie to oznaka spadku patriotyzmu, ale jakoś nie kreca mnie mecze naszej kadry. Takie to mocno bezfinezyjne.Obawiam się, że ta Albania to taki full poziom, który jeszcze przeskakujemy.Kazdy rywal ząbek lepszy sprawiac bedzie ogromny problem.Tak, wiem z Anglią był remis.Ok.Ale Węgrzy też zremisowali i to na Wembley.Coś z tego wynika?Pewnie tyle, że gdyby Anglicy musieli, to by wygrali.No, ale mimo wszystko życze kadrze awansu, by inni ciut bardziej zaangażowali mogli znów przeżyć radość z awansu(tym razem) do katarskiego mundialejro.
I pamiętajcie:nie ma już słabych drużyn :-)
Maxxx myśmy też zremisowali z Hiszpanią i to na Euro w Sewilli. Więc jak sam pisałeś - nie ma już słabych drużyn. W ostatnich eliminacjach wszyscy dziwili się jak to jest że Azerbejdżan zaczął robić wyniki, a Niemcy wyli po porażce z Macedonią Północną. To jest właśnie piękno futbolu, że nie zawsze faworyci wygrywają. Ok, niektórzy powiedzą że to spisek bukmacherów, ale dobra - jedni składają modele, inni robią zdjęcia swoim dzieciom, a inni chodzą na mecze. Każdy niech ma swoją pasję i niech czerpie z niej radość.
Nasza kadra jest "w etapie średnim" i nie ma się co branzlować, że pojedziemy jako faworyt i wrócimy z pucharem. Raczej jesteśmy tymi, którzy powinni bez problemów grać na większych imprezach, a każde wyjście z grupy należy traktować jako sukces bo tam NAPRAWDĘ nie ma już słabych drużyn. Wiem, że to głupie, bo postrzegam siebie jako racjonalistę, ale czasami trafia się ślepej kurze ziarno, albo akurat nam światowy spisek bukmacherów coś da Ludzie z mojego pokolenia pamiętają że czekało się 16 lat, aż kadra Jerzego Engela zagrała na mistrzostwach "w dalekiej Korei i Japonii" jak mówił Dariusz Szpakowski. Do tych czasów naprawdę nie chce wracać, wtedy była podnieta w polskich serwisach sportowych, że Świerczewski Piotr zagrał kilka minut w lidze francuskiej - tak było. Teraz jesteśmy w zupełnie innym czasie i miejscu, mamy najlepszego w tym momencie napastnika świata, ale to nie czyni z nas Włoch, podobnie jak nie czyniło z Walii mimo Garetha Bale'a w składzie - bo po prostu był jeden debeściak, kilku wyrobników i przysłowiowe "koszulki". Wiadomo, lepiej gryźć trawę, grać z pomysłem i wracać z honorem jak po Euro 2016, niż z poczuciem zawodu jak po Euro 2020(21) - bo jednak próbowali powalczyć, czy z nieukrywaną żenadą jak po MŚ 2018 w Rosji.